wtorek, 21 sierpnia 2012

Natsu


21 sierpnia 2012r.
Odzyskałam głos, ale nadal boli mnie gardło, poza tym często powtarzam, że zawsze lepiej piszę, niż mówię. Wiem, już dawno wysłałam Ci ten tekst, ale był pozbawiony dedykacji. Czekał do dzisiaj. Pamiętasz nasze duże zeszyty do wypracowań, które mieliśmy w gimnazjum na języku polskim? Na jednej ze stron uczyliśmy się również pisać właśnie dedykacje. Im krótsze, im konkretniejsze – tym lepiej. Dlatego siedziałam znękana nad wymyśleniem przykładowej o wiele dłużej niż pisząc charakterystykę porównawczą Cześnika i Rejenta. Ostatecznie – krótkie formy nie są dla mnie. Tak jak dla Ciebie nigdy nie będzie chodzenie w puchatych sweterkach czy traktowanie życia z całkowitą powagą. Jednocześnie wiedz, że ze wszystkich osób, które znam, Ty żyjesz chyba najpełniej i najprawdziwiej, choć wcale się z tym nie afiszujesz. Twoja przyszłość jest tu i teraz. Nie zdajesz sobie pojęcia z tego, jak piękna jest Twoja twarz, gdy mówisz, że Twój motocykl potrzebuje wymiany tego czy tamtego. Nawet nie podejrzewasz, jakie wrażenie na mnie wywołałaś, gdy podczas ostatniej sesji u Jagody wyginałaś się na białym stołku, trzymając przy oku aparat fotograficzny. I jaka wdzięczna Ci jestem, gdy potrafisz się do mnie uśmiechnąć bez powodu. Dlatego możesz na mnie liczyć, jeśli tylko będziesz mnie potrzebować. Dlatego nie życzę Ci spełnienia marzeń – wiem, że masz w sobie tyle siły, że jeśli naprawdę będzie Ci  zależeć na ich spełnieniu, dasz sobie radę. Życzę Ci po prostu szczęścia w każdym dniu Twojego (już dwudziestoletniego!) życia. 

Natalii - Emilia

Natsu

            Ma czarną skórzaną kurtkę i buty na obcasie tak wysokim, że często sięga nieba. Spod uchatej czapki wystaje filuterna rudawa grzywka, jedyne wspomnienie po grzecznej dziewczynce, jaką kiedyś była. Nawet jej piegi mają teraz drapieżny charakter, tak jak cętki na lamparciej sierści. Ostre brwi nadają wygląd polującego jastrzębia. Gorzko brązowe oczy śmieją się do nowotomyskich budynków, gdy przemierza szare uliczki na swoim motorze. Szybka Majesty nie będzie jednak nigdy większą księżniczką niż ona sama.
            Gdy pozuje do zdjęć, owinięta białym prześcieradłem, wpatrzona przez okno w nieistniejącą rzeczywistość, uśmiecha się subtelnie wargami, z których dolna przebita jest buntowniczym srebrnym kolczykiem. Odgarnia długie włosy, świeżo rozplecione z twardych dredów, by pokazać przed aparatem maleńką różyczkę, zdobiącą jej smukły kark.
            - Nie, musisz zrobić tak… - mówi delikatnym, lecz zdecydowanym głosem, przypominającym czysty dźwięk, jaki wydają poruszane przez lekkie powiewy wiatru dzwoneczki.
            Chyba woli stać po drugiej stronie obiektywu. Albo własnoręcznie manipulować ludźmi, by widzieli ją taką, jaką chce być.
            Fotograf wyczuwa jej zdecydowanie, jaśminową woń perfum i truskawkowy balsam. Dziwna jest ta dwudziestoletnia dziewczyna, myśli, gdy ta ubiera się w prostą koszulę w kratę, po czym uśmiecha się do niego kącikiem ust. Ma piękne, szczupłe ciało, którego nie boi się odsłaniać. Nie protestuje, gdy chce jej zrobić zdjęcie w rozpiętej bluzce, odsłaniającej fragment białej piersi, mimo że ma na sobie jaskrawozielone majtki, po których beztrosko, w słodkim chaosie biegają biedronki.
            - Rysujesz? – pyta Natalię, ale ona kręci głową. – Malujesz? Rzeźbisz? Jesteś literatką? – dopytuje się wciąż, naciskając szybko spust migawki. Odpowiada za każdym razem przecząco. – To nic. I tak jesteś artystką.
            W każdym jej geście, w każdym, nawet najdrobniejszym wygięciu młodego ciała, zbudowanego w oczach mężczyzny z samych idealnych łuków, czai się abstrakcja. Można tylko schylić głowę z pokorą i dawać się dalej zachwycać.

            Natalia cisnęła na stolik plik nowych czarno-białych fotografii. Rzuciłyśmy się na nie chciwie, widząc w ujęciach wszystkie kolory tęczy, malujące się na twarzy odważnej modelki. 
            - Muszę znaleźć faceta, żeby dla niego też sobie porobić takie fotki… - mówię, ale wiem, że przyjaciółka zrobiła je dla własnej satysfakcji. – Albo ogólnie, bo siara w tym wieku nie mieć nikogo – poprawiam się.
            - Daj spokój, a co ma Jools powiedzieć? – pyta Natalia ze śmiechem na perlistych zębach.
            Jesteśmy w jej niewielkim pokoju, w blokowej klitce. A ona siedzi przed nami na stoliku do kawy, jakby był to co najmniej tron królowej Wielkiej Brytanii albo siedzisko księżnej elfów. Jest bezpardonowa. Prawdę zawsze ujmie w taki sposób, by brzmiała rozbrajająco, nieważne, jak bardzo banalna będzie. Nie chce nikogo krzywdzić. To byłoby najdalsze od jej poczucia sprawiedliwości, trochę tylko skrzywionego przez życie, ale i tak nie ma na co narzekać, o czym wie z pewnością.
            - No dzięki! – fuka Jools.
            - Do usług. I co, ładne?
            Kiwam głową z ironicznym uśmieszkiem. Dla mnie Natalia zawsze będzie miała jedenaście lat. Zawsze będę widzieć ją w otoczeniu książek nowotomyskiej wypożyczalni dla dzieci jako dziewczynkę, przypominającą rozchichotaną wiewiórkę. Która sili się na powagę i mówi panikującym dziewczątkom, by nie zachowywały się jak wybrzydzające nastolatki, bo bierzemy udział w zabawie dla dzieci. Ani ona, ani ja, nigdy nie zrozumiemy, jak się tam wpakowałyśmy, w ten głupi konkurs, nie wiadomo jaki ani jakim cudem nas to połączyło. Czasem mój obraz zmieni otoczenie, zobaczę ją wtedy na pochmurnych schodach szkoły muzycznej, na których jej intensywnie rude włosy będą się odcinać na tle zielonkawych ścian. Z pleców zwiśnie futerał na gitarę.
            - To ty – powie wtedy na mój widok, jakby znała mnie całe życie, choć nie pamiętała mojego imienia.
            A może to będę ja.

3 komentarze:

  1. Rysowanie literackich portretów to jedna z tych rzeczy, która wychodzi Ci tak przefantastycznie, że aż zazdrość człowieka bierze. Tak samo jak koncówki, chociaz ta nie przebiła tej z "Władka", która pozostanie chyba moją ulubioną na zawsze, ło. I wyłącz, blagam, weryfikację obrazkową ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz - masz, wyłączyłam. ^^
      E, nie sądzę. Bardzo, bardzo dużo mi jeszcze brakuje do tego, żebym sama była z tworzenia postaci zadowolona. Ale dzięki. ^^

      Usuń
    2. Marudzi. Nie jej oceniać, jak ludzie mówio, że super, to super ;)

      Usuń